piątek, 27 września 2013

Rozdział 8/ Epilog

''Płożyłam się obok niego opierając głowę o jego tors a on objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie.''

~8 miesięcy później~
 -Mam dla ciebie niespodziankę.- Powiedziałem do siedzącej na kanapie blondynki.
-Co takiego ?.- Spytała podchodząc bliżej.
Spojrzałem na nią i wręczyłem jej białą kopertę. Ans szybkim ruchem otworzyła ją po czym rzuciła mi się w ramiona.
-Naprawdę ? Harry musiałeś wydać na to swoją całą wypłatę !
-Dla Ciebie mogę oddać nawet swoje życie.- Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czubek głowy.
___
Lecieliśmy jakiś czas po czym w końcu wylądowaliśmy. Wyspy Kanaryjskie zdecydowanie były moim marzeniem. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że Harry zrobił to dla mnie. Nie mogę również uwierzyć w to, że jestem z nim już 8 miesięcy, że zdecydowałam się na związek jednak nie żałuje tego bo jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie. Gdy już dojechaliśmy do hotelu i rozpakowaliśmy się stwierdziliśmy, że pójdziemy się przejść. Widoki, które tam panowały zapierały dech w piersiach.                               
-Harry nawet nie wiesz jak cie kocham.
-Ja ciebie kocham mocniej.-Powiedział mocno ściskając moją dłoń.
Wędrowaliśmy brzegiem podziwiając to co jest wokół nas. Wszystko to wyglądało jak sen z którego człowiek nie chcę się wybudzać. Bynajmniej ja nie chciałam. Dla mnie ta chwila mogła by trwać wiecznie.
-Nie mogę w to uwierzyć, że jeszcze paręnaście godzin byliśmy w UK a teraz jesteśmy tutaj.
-Ja też, ale czuję, że to będą nasze najlepsze chwile.- Uśmiechnął się puszczając mi oczko. po czym przytulił mocno do siebie. Kocham go za te delikatność, którą mnie darzy i teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przeszliśmy spory kawałek po czym stwierdziliśmy, że wrócimy już do hotelu. 
-Idę się umyć.- Rzuciłam w jego stronę po czym poszłam się odświeżyć. Wzięłam ciepły prysznic, zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki. W naszej sypialni czekała na mnie kolacja i Harry. 
-Usiądź.- Usłyszałam jego zachrypnięty głos po czym jak grzeczna dziewczynka posłuchałam jego prośby i usadowiłam się na krześle. 
-Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. 
-Mam się bać ?- Spojrzałam na niego z uśmiechem po czym chłopak uklęknął przede mną. Wiedziałam już o co chodzi a moje serce zaczęło w jednej chwili bić jak oszalałe.
-Wyjdziesz za mnie? - Usłyszałam a w mojej głowie zaczęło zbierać się pełno myśli jednak bez namysłu odpowiedziałam po prostu 'tak'. Harry wstał i nałożył na mój palec srebrny pierścionek z pięknym białym kamieniem. 
-Kocham cie.- To było jedyne co mogłam powiedzieć. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza jednak była to łza szczęścia. Harry widząc to przetarł kciukiem i otarł pojedynczą kropelkę, która spływała powoli po mojej skórze. Patrzałam w jego oczy i widziałam w nich radość. Nie wyobrażałam sobie już życia bez niego. Czasem zastanawiam się skąd we mnie taka zmiana. Gdyby ktoś 8 miesięcy temu powiedział mi co mnie czeka wyśmiała bym go i poszła dalej. A teraz ? Teraz mam praktycznie ułożone życie i mam nadzieje, że tak zostanie już na zawsze aż do śmierci. 
"Łatwiej zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha."

***
 A więc to koniec. Koniec tej historii. Strasznie trudno było mi to napisać bo długo nie pisałam. Przepraszam za wszystkie błędy i za jedno wielkie rozczarowanie. 
Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia. 
Na razie nie prowadzę żadnego bloga jednak zamierzam  stworzyć coś nowego. Założyłam już tego bloga ( http://energetic-fanfiction.blogspot.com/ ) jednak muszę dokładnie wymyśle całą fabułę i wg zrobić szablon i zwiastun więc zanim dodam tam rozdział miną z 2 tygodnie : ) 
Dziękuje i żegnam ! <3

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 7

Siedziałam skulona na kanapie zastanawiając się i rozmyślając o poprzedniej nocy. Właściwie co ja zrobiłam ? Myślałam przypominając sobie po kolei zdarzenia z wczoraj. Zdecydowanie przesadziłam przecież Harry nic złego nie zrobił. Przeczytał kawałek mojego pamiętnika, który wyciągnął przez przypadek. Nie grzebał w  moich rzeczach nie szukał go celowo. Patrzyłam w przestrzeń przed sobą zaciskając obiema rękami letni już kubek z kawą. Myślałam co dalej. Co będzie z nami. Niby z Hazzą łączył mnie tylko seks, ale w jego osobie było coś co przyciągało mnie do niego, jego osoba, zachowanie, wszystko. 
___
Leżałem zmęczony na łóżku. Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Twarz była nadal podrażniona przez Ans od której oberwałem w twarz. Myśląc o wczorajszym wieczorze nasuwa mi się widok  zdenerwowanej i odchodzącej blondynki.  Mogłem jej tego nie mówić. Mogłem zachować to dla siebie. Tylko ona ma w sobie to coś jej niebieskie oczy, które wpatrują się we mnie za każdym razem kiedy ją widzę. Nie mogłem uwierzyć w to co wypowiadałem sobie w myślach. Czyżbym się zakochał? Nie to na pewno nie to. Bynajmniej nie mogło się stać to z dziewczyną, która zapewne odrzuci mnie od siebie. Problemem było, że to już się stało ja się chyba zakochałem. Moje przemyślenia przerwała wibracja w kieszeni, wyjąłem wibrujące urządzenie, przejechałem palcem po ekranie i przeczytałem wiadomość  od Ed'a.
''Pamiętaj dziś o 13 na siłce. ( : ''
Gdyby nie sms zapewne bym  zapomniał odpisałem 'ok' i przewróciłem się na bok.

***
-Stary mogłeś jej nie mówić.-rzucił Ed.
-Wiem.-powiedziałem i udałem się w stronę hantli. Mój smutek i złość wyładowałem na 10cio kilogramowym sprzęcie było to dla mnie ukojeniem. Po dwugodzinnych ćwiczeniach udałem się w stronę łaźni a potem powędrowałem od razu do pracy. Nie miałem nawet ochoty rozmawiać już dłużej z chłopakami. Rzuciłem ciche ' Do zobaczenia' i wyszedłem. Szedłem obawiając się spotkania z Nią. Myślałem co może się stać. 
Zobaczyłem mężczyznę z budką na chodniku, sprzedawał kwiaty to był dobry pomysł. Wybrałem najpiękniejszą różę jaka mogła być. Była duża i rozwinięta. Zapłaciłem i powędrowałem do klubu. Byłem 30 minut przed czasem i nikogo jeszcze nie było oprócz szefa. Może nawet i lepiej. Siedziałem na drewnianej ławce nie zauważając nawet jak czas szybko leci. 
Usłyszałem śmiechy. W śród nich była Ans jej śmiech umiałem rozpoznać wszędzie.
Moje ręce trzęsły się jak nigdy wcześniej. Chwyciłem różę i schowałem ją za siebie, wstając z ławki na której spoczywałem. Gdy weszła poczułem nagły przypływ ciepła a moje serce samo zaczęło szybciej walić. Czemu się tak stresowałem ?
-C..Cześć.-Powiedziała cichutko.
-No cześć.
-Słuchaj to co było wczoraj..
-Ja przepraszam ja nie chciałem czytać twojego pamiętnika to wszystko było czystym przypadkiem bo ja po prostu cie lubię tak nawet bardziej i.. no..wiesz..ciekawość.- Zająknąłem się i wyjąłem różę.- Przepraszam.-Dodałem i wręczyłem blondynce kwiat.
-Harry, nie musiałeś to ja przesadziłam.
-Oboje przesadziliśmy..
-Faktycznie, i to ja przepraszam za moją nie pohamowaną agresje wobec siebie.
-Dobrze mi to zrobiło bynajmniej przemyślałem pewne sprawy.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Ale z chęcią przeczytał bym stronkę jak opisujesz nasz zajebisty stosunek.- Zaśmiałem się i poczułem jej malutką pięść na moim ramieniu. 
-Może kiedyś.- Rzuciła zalotnie. 
 ___
Gdy weszłam do szatni i zobaczyłam Harry'ego miałam ochotę zrobić krok w tył i się wycofać, ale nie miałam innej opcji. Gdy go zobaczyłam stwierdziłam, że obydwoje stoimy na tym samym gruncie. Oboje jesteśmy zdenerwowani. Jednak wszystko prysło gdy zobaczyłam jak jego ręka kryje piękną róże. Miałam ochotę rzucić się w jego ramiona i dotknąć jego trochę bladych ust. Jednak jeszcze była między nami jakaś granica i pohamowałam się wiedząc, że on nie jest moim chłopakiem tylko kolegą od spraw seksu. Pytanie jakie co raz częściej przychodziło mi do głowy było czy ja tego chcę, czy chcę właśnie takiego życia. Czy może chcę już bliskości, która będzie mi towarzyszyć do końca.
***
-Dziesięć razy kolorado, poproszę.
-Już się robi.-Odpowiedziałam i zabrałam się do roboty. Gdy skończyłam podałam tacę Harry'emu. Szedł ostrożnie, żeby nie wywalić się, albo nie potrącić jakiegoś człowieka, który przez alkohol mógł stracić na chwilę równowagę. Zobaczyłam jak przeczesuje włosy swoimi dużymi dłońmi jak widać spodobał się dziewczyną, które na siłę próbowały zwrócić jego uwagę. To było dziwne, ale czułam cholerną zazdrość na myśl, że któraś mogła by spać z nim w łóżku. Zrobiłam się cała czerwona, gdy zobaczyłem, że chłopak wraca i z zadziornym uśmieszkiem przyglądał się mojej osobie. Po czym podszedł bliżej obejmując mnie od tyłu.
-Tobą też się zajmę, ale troszkę później.- Wyszeptał do ucha.
Kończyliśmy już zmianę. Jak zwykle trzeba było niektórych wynosić siłą, gdyż byli tak pijani, że ledwo mówili. W takich sytuacjach przydawał się Harry był silny i podnoszenie takiego człowieka nie sprawiało mu najmniejszego problemu.
Przebrałam się i czekałam na Harry'ego. Miałam na niego straszną ochotę. Po prostu za długo nie czułam jego ciepła i dotyku.
-Tęskniłem.- Usłyszałam po czym poczułam jak jego szczupłe palce oplatają moje. Uśmiechnęłam się lekko  mocniej ściskając jego rękę. Czułam sie bezpiecznie. Chciałam, żeby tak zostało, żeby był mój i niczyj inny. Jednak coś powstrzymywało mnie od bycia w związku, ale nie wiedziałam co. 
Stojąc w framudze jego drzwi rzuciłam torbę na ziemie. Harry przywarł do mnie swoim torsem zamykając jednocześnie drzwi.
-W końcu jesteśmy sami.
-W końcu mogę mieć Cie tylko dla siebie.-Wyszeptałam zagryzając płatek jego ucha.
Lokowaty złapał swoimi dłońmi moje uda. Mocno skrzyżowałam nogi przez jego tors a ręce przeplotłam przez jego kark. Uwielbiałam zapach jego perfum, który poczułam wtulając się w niego mocniej. Harry ułożył mnie delikatnie na łóżku po czym zaczął całować wszędzie, gdzie tylko można było.
-Ta koszula nie będzie ci potrzebna.- Powiedział po kolei rozpinając guziki. Całował każdy szczegół mojego dekoltu aż w końcu zdjął stanik. Krążył językiem wokół mojego sutka a ja nie mogąc się powstrzymać  wdawałam z siebie ciche jęki. Harry'emu najwidoczniej sprawiało to przyjemność. Gdy zabrał się za moje spodnie przejęłam władzę a on zwyczajnie mi się poddał. Spojrzałam w jego zielone tęczówki były takie błyszczące, jego usta już nie były takie blade miały teraz purpurowy kolor a dołeczki, które po chwili ukazały się na jego twarzy powodowały, że w moim brzuchu pojawiało się stado motylków. Zatopiłam się w jego ustach po czym jak wampir zassałam się na jego szyi pozostawiając tam soczystą malinkę. Harry cicho chrząknął uśmiechając się. Najwidoczniej podobało mu się. Rękami jeździłam po jego nagim torsie. Zdejmując przy tym jego białą koszulkę po czym rozpięłam zamek swoich spodni i lekko zsunęłam je z moich bioder. Resztą zajęła się noga chłopaka, która pociągnęła spodnie na dół. Całowałam delikatnie tors Harry'ego zjeżdżając co raz niżej po czym odpięłam guzik spodni chłopaka a następnie jego zamek. Wtem Hazza odwrócił strony znów byłam na dole. Pociągnęłam jego spodnie po czym nogą zsunęłam je na dół. Lokowaty przejechał palcem od ustach w dół po czym palcem zsunął moje majtki w dół. Oparł moją stopę o swój nagi tors i zrzucił zbędna bielizna na dół. Rozszerzyłam kolana pozwalając chłopakowi dojść do moich miejsc. Poczułam nagle ciepło w dolnych częściach i ciepły język Harry'ego oplatający moje wejście. Zacisnęłam dłoń w jego włosach a Hazza lekko się odchylił  zamykając przy tym oczy. Całował moje podbrzusze po czym doszedł ust. Jego jedna noga była pomiędzy moim dwoma. Czułam jak jego penis twardnieje. Czyniąc mu przyjemność zsunęłam jego ciemne bokserki na ziemie. Harry przywarł do mnie całym ciałem po czym odchylił się i wyjął z kieszeni spodni prezerwatywę. Chwycił ją w zęby i wzrokiem powędrował na mnie. Nie wahając się ani chwili chwyciłam srebrne opakowanie otworzyłam je, naciągnęłam beżową gumkę  i nałożyłam na penisa Harry'ego. Naciągając ją do końca jego członka delikatnie przejechałam dłonią a Harry cicho jęknął. Lokowaty musnął moje usta po czym wszedł we mnie. Poczułam znów to ciepło, które pokazywało mi jego bliskość. Zmrużyłam oczy lekko odchylając plecy. Chłopak wykonywał powolne ruchy po czym przyśpieszył trochę tępa.
-Harry !- Wymamrotałam przez zęby.
-Tak.- Mówił zdyszany.
-Lubię Cię, lubię jak robisz to co robisz, lubię czuć bliskość twojego ciała i ciepło, które przechodzi prze zemnie, gdy tylko mnie dotykasz. 
Nic nie odpowiedział tylko musnął moje usta. Czułam jak się uśmiecha. Nie wierzyłam, że powiem mu to właśnie w takim momencie.
-oh.. Harry. już.. już..jestem.
Harold przyśpieszył tępa a ja doszłam. Po chwili jego ruchów, poczułam również jego wytrysk. To było cudowne. Oby dwoje opadliśmy spoceni i zmęczeni na łóżko.
-Ja też lubię twoją bliskość.- Wyszeptał ukazując rząd swoich białych zębów. Płożyłam się obok niego opierając głowę o jego tors a on objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Rozdział 6

-Co dziś robimy?-Spytałem, gdy zobaczyłem, że Ans otworzyła oczy.
-Nie wiem a masz jakiś pomysł ?
-Ja to osobiście mam ochotę na imprezę!
-Właściwie jest sobota, mamy wolne więc możemy iść.-Powiedziała i poszła spać z powrotem.
Wstaliśmy ok.14.00 i udaliśmy się do łazienki w celu zmycia z siebie niemiłych zapachów.
-Mógłbym się kąpać z Tobą codziennie.-Powiedziałem w trakcie, gdy Ans masowała moje plecy gąbką.
-Nie przyzwyczajaj się.-Zaśmiała się.-Nie mogę patrzeć na twojego siniaka.Limo zeszło ci praktycznie po jednym dniu a to utrzymuje się już któryś dzień z rządu.
-Uwielbiam jak się o mnie martwisz, wiesz ?
-Ja się wcale nie martwię ja tylko..-Przerwałem jej pocałunkiem bo dobrze widziałem, że się o mnie martwiła. Gdy oby dwoje byliśmy wymoczeni udaliśmy się w stronę kuchni. Otwierając lodówkę ujrzałem same mięso, spojrzałem na dziewczynę z skrępowaniem bo wiedziałem, że jest wegetarianką.
-Nie przejmuj się zjemy coś na mieście.-Powiedziała śmiejąc się.
Ans zbierała swoje rzeczy z podłogi a ja wiedząc, że już tu dzisiaj nie wrócę, ubrałem białą koszulkę, czarne rurki, schowałem klucze do prawej kieszeni spodni a portfel włożyłem do drugiej.
-Gotowa?-Spytałem wchodząc do salonu.
-Nie mogę znaleźć mojego buta! Styles, gdzie ty go wczoraj rzuciłeś ?!
-Czekaj wczoraj coś kopnąłem i o ile się nie mylę poleciało w stronę szafki z telewizorem to pewnie był twój but.- Wytłumaczyłem schylając się pod stolik.-Proszę o to twój but.
-Dziękuje.
-A tak w ogóle to wygodne są te twoje buty? Bo nie wyglądają na takie.
-Da się chodzić, że tak to ujmę.
Gdy Ans ubrała swojego buta wyszliśmy na zewnątrz i skierowaliśmy się prosto do McDonald's. Zamówiliśmy i usiedliśmy. Patrzałem na jej zamówienie i zastanawiałem się jak ona może najeść się sałatką ?Przecież to prawie nie ma żadnych szczególnych wartości odżywczych. Po jedzonym śniadaniu poszliśmy do niej by mogła się przebrać. Po chwili wyglądała już całkiem inaczej miała ubrane leginsy z kościotrupem, białą tunikę i czarne vansy. 
-I jak ?
-Fajnie.-Powiedziałem po czym spojrzałem na zegarek, było już po 18.00.-To co zbieramy się?
-Jasne tylko wezmę pewne rzeczy.
...
Staliśmy przed największym klubem  w naszej okolicy spostrzegliśmy długą kolejkę jednak w tej samej chwili nasunęła nam się ta sama myśl.
-Ja nas wprowadzę.- Powiedzieliśmy jednocześnie po czym bez żadnych problemów weszliśmy do środka.
-To co zamawiamy ?
-Pozwól, że ja wybiorę.-Odezwała się Ans.- dwa razy po cztery kolejki kamikadze.
-Już się robi.-Odpowiedział kelner.
-Fajnie być obsługiwanym a nie obsługiwać.
-Zdecydowanie tak.-Zaśmiała się po czym dostaliśmy drinki. Ans wypiła wszystkie po kolei a ja nie chcąc być gorszy zrobiłem to samo.
-Wiesz słabe to..Nawet nie poczułem smaku wódki.
-I o to chodzi.Nie czujesz smaku, ale działanie.-Zaśmiała się a ja zacząłem odczuwać skutki tego co wypiłem. Jak to możliwe, żeby to tak szybko zadziałało? Nie tracąc czasu chwyciłem dziewczynę do tańca zanim zrobiłby to ktoś inny.
-I jak się czujesz?
-No fajnie.. wszystko wiruje.-Zaczęliśmy się śmiać.
-Mam pomysł, żeby nie było nudno.-Zarzuciła Ans.
-Słucham?
-Choć założymy się kto wyrwie więcej chłopaków w twoim przypadku dziewczyn w ciągu 10 minut.
-Okej a jaki na to trzeba mieć dowód ?
-Z każdą musisz mieć zdjęcie.
-A co robi przegrany ?
-Wskakuje do jeziora z mostu w parku.
-Okej to zaczynamy za 10 minut w tym samym miejscu.
Chodziłem od dziewczyny do dziewczyny by zdobyć jak najwięcej zdjęć. Po przeznaczonym czasie miałem 8 zdjęć byłem z siebie dumny.
-To co ile masz?- Spytała kiedy do niej podszedłem.
-Osiem.-pokazałem jej zdjęcia.
-Oj kotku zaliczysz kąpiel.-Powiedziała pokazując mi 9 zdjęć.
-Nie wierze.
-To uwierz.
-Mam pomysł, zrób sobie ze mną zdjęcie, będzie po równo i oby dwoje wskoczymy do jeziora.
Blondynka przyglądała mi się przez pewien czas po czym wzięła mojego iPhona i zrobiła nam zdjęcie.
-Niech Ci będzie.-Dodała  i wyszliśmy z klubu. Kroczyliśmy chwiejnie ulicami śmiejąc się i tak doszliśmy do parku, gdzie usiedliśmy na ławce.
-Ans.. ja Cie w ogóle nie znam.- Powiedziałem patrząc jej w oczy.
-I już nie poznasz. Chce otwarty związek. Sex i koniec.
-W pamiętniku pisałaś, że ja jestem taki inny i...
-Co !?-Przerwała mi.-Czytałeś mój pamiętnik!
-Tylko stronę !-Broniłem się jednak oberwałem w twarz.
-Mogłeś chociaż doczytać do końca!
-A co tam niby  takiego pisało ?
-Nie chce stałego partnera bo jest mi on niepotrzebny. Mi chodzi tylko o seks!-Wydzierała się po czym powędrowała dalej. Czułem się okropnie z myślą,że ona mi zaufała a ja tak jakby naruszyłem jej prywatność.

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 5


Szłam do przyjaciółek z którymi umówiłam się przed pracą. Opowiedziałam im o mojej nowej zawartej znajomości i historii przeżytej z nim przez pięć dni a one stwierdziły, że chłopak musi być naprawdę słodki a ja nie mogłam zaprzeczyć. Porozmawiałyśmy jeszcze trochę na te babskie sprawy a potem Holly wpadła na genialny pomysł by wybrać się do galerii handlowej, która była niedaleko kawiarni w której się znajdowałyśmy. Zapłaciłyśmy rachunek, ubrałyśmy się i  wyszłyśmy. Po krótkim czasie byłyśmy już na miejscu. Zaczęłyśmy od sklepu z butami, gdzie dochodziło do -75% rabatu. Osobiście zakochałam się w czarnych litach, które stały na wystawie, gdy zobaczyłam, że jest na nie rabat musiałam wtedy tylko wiedzieć czy jest mój rozmiar na całe szczęście był. Ze sklepu każda z nas wyszła szczęśliwa. Na przeciwko sklepu w którym się znajdowałyśmy był sklep z bielizną. Agnes spojrzała na nas po czym pociągnęła za sobą stwierdzając, że różowy zestaw na manekinie będzie dobry na imprezę.
-Ans, patrz to cos dla Ciebie.- Powiedziała Holly, podając mi czarną koronkową bieliznę.
-Niby po co mi ona ?
-Dla twojego chłoptasia.
-On nie jest moim chłoptasiem tylko..
-Bierz i nie marudź.- Przerwała, wręczając mi komplet. Właściwie był dosyć ładny i seksowny.
Po około dwóch godzinach byłam już w domu i przymierzałam ciuchy pasujące do mojego nowego nabytku czyli czarnych litów. W końcu zdecydowałam się na skórzaną spódniczkę na pas, która sięgała mi do kolan do tego założyłam biała zwiewną koszulkę, która włożyłam do środka, pod spód ubrałam zakupioną dzisiaj bieliznę i udałam się do pracy.
-Ślicznie wyglądasz.- Usłyszałam wchodząc od Harr'ego, który przyszedł przede mną.
-Dziękuje, mam coś dla Ciebie.- Wyszeptałam mu do ucha pokazując przy tym kawałek nowej bielizny i wyszłam.
Impreza w klubie zaczynała się naprawdę dobrze rozkręcać i z Harry'm ledwo nadążaliśmy obsługiwac spragnionych klientów, gdy ludzi stojących w mojej kolejce było mniej podszedł do mnie Harry i przytulając mnie od tyłu spytał 'U mnie czy u Ciebie ?'.
-U Ciebie.- Powiedziałam stanowczo.
Po paru godzinach nasza zmiana dobiegła końca a mogliśmy już iść do domu. Wychodząc z klubu poczułam ciepłe dłonie, które objęły moją talie.
-To co, idziemy do mnie?- Spytał zadowolony z życia Loczek a ja kiwnęłam głową.
Gdy byliśmy już na miejscu atmosfera była dosyć spięta więc dla rozluźnienia Hazza zaproponował skrable a ja z miłą chęcią sie zgodziłam. Na początku było dość zabawnie bo tworzyliśmy śmieszne słówka,jednak, gdy Hary ułożył słowo 'miłość' i spojrzał na mnie tymi swoimi zielonymi oczami nie wiedziałam co zrobić, dlatego wymieniłam jedna literkę i na moje szczęście wylosowałam to czego potrzebowałam tworząc przy tym słowo 'sex' patrząc przy tym cały czas na niego.  Harry w pewnej chwili wstał i 'rzucił' się na mnie po czym zrzucając grę na ziemie położył delikatnie na stole. Zaczął zdejmować moje buty całując przy tym każdy skrawek mojego ciała.
-Ładna?- Spytałam pokazując przy tym moją nowa bieliznę.- Kupiłam specjalnie z myślą o Tobie.
-Jest świetna i dostosowana dla mnie z tym zapięciem stanika z przodu.- Zaśmiał się rozpinając go.
Gdy byłam już na samych majtkach wzięłam się za Hazze. Delikatnie zdjęłam jego koszulkę uważając na jego siniaki z ostatniej nocy a potem zaczęłam rozpinać guziki od jego spodni po czym sunęłam je na dół. Harry bawił się moim biustem a ciśnienie w jego dolnych partiach rosło. Po grze wstępnej Loczek zdjął ze mnie majtki i 'wszedł' we mnie. Jego ruchy i dotyk powodowały, że oddawałam z siebie odgłosy, które czasem brzmiały naprawdę bardzo ciekawie zresztą Hazzy również. Po jakimś czasie nadszedł moment kulminacyjny. Po mimo bardzo dużego orgazmu Harry panował nad sytuacją, widział, że biorę tabletki antykoncepcyjne, ale dla stu procentowej pewność spuścił się na zewnątrz. Po wszystkim wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko do swojej sypialni. Ty razem to ja zawładnęłam nad Harrym. Usiadłam na nim okrakiem, całując go przy tym od szyi w górę aż doszłam do jego namiętnych ust. Ręką 'zabawiałam' jego narządy by wzbudzić w nim pożądanie. Długo czekać nie musiałam, ponieważ Przyjaciel Harr'ego wstał jak na komendę a ja mogłam 'brać się do pracy'. Delikatnie w niego weszłam robiąc przy tym ruchy, które czasem przyśpieszałam a czasem spowalniałam. Hazza ściskał moje pośladki a ja dzięki temu tylko bardziej się podniecałam, gdy oby dwoje poczuliśmy 'ten' moment upadliśmy zmęczeni na łóżko.

piątek, 22 marca 2013

Rozdział 4

Oczami Harrego
Obudziłem się dość wcześnie. Powodem tego było moje łzawiące oko. Zdecydowanie w tamtym momencie potrzebowałem chusteczki higienicznej ze względu na to, że Ans spała nie mogła mi jej podać. Pomyślałem, że takie rzeczy na pewno znajdę w szafce nocnej więc ją otworzyłem. Co prawda nie znalazłem tam chusteczek, ale moją uwagę przykuł bordowy notes. Spoglądając na Ans stwierdziłem, że zdążę go zamknąć zanim się obudzi. Po otwarciu go szybko zorientowałem się, że jest to pamiętnik.

26.06.2012
 Pamiętniku !
Chłopak o którym wcześniej Ci pisałam  ten z którym noc była taka inna okazało się, że szef zatrudnił go- Harry'ego Styles'a. Jest nieziemsko przystojny, cudnie całuje i jest dobry w łóżku jednak...

Niestety nie zdążyłem doczytać, ponieważ zobaczyłem, że Ans zaczęła się budzić. Szybko schowałem pamiętnik i spojrzałem w jej stronę.
-Nie śpisz? -spytała
-Jak widać, masz może chusteczki ?
-A po co Ci ?
-Oko mi łzawi.
-Są w łazience w drugiej szufladzie pod lustrem.
-Okej- odpowiedziałem po czym powędrowałem do wskazanego miejsca, gdzie znalazłem to czego potrzebowałem, gdy wróciłem dziewczyna już spała więc położyłem się koło niej i zasnąłem.
Oczami Ans
Wstałam około południa na dworze panowała świetna pogoda. Spojrzałam na Hazze, który spał wtulony do .poduszki jak mały kotek,który po raz pierwszy poczuł się bezpiecznie. Wstałam, wzięłam prysznic a gdy już zmyłam z siebie cały smród i won alkoholu pomieszanego z zapachem papierosów poczułam wielką ulgę i 'lekkość ciała'. Umyta powędrowałam do kuchni by przyrządzić coś do jedzenia. Wyjęłam z lodówki mieszankę sałatek, pokroiłam pomidory potem wszystko wrzuciłam do miski i pomieszałam z resztą warzyw po czym doprawiłam ją sosami.
-Witam, mógł bym się umyć ?
-Pewnie, że tak a wiesz gdzie są ręczniki?
-Wystarczy mi, że widziałem, gdzie leży twój.
-On jest mokry.
-Nie szkodzi- dodał i powędrował do łazienki a, gdy wrócił akurat natrafił na gotowe śniadanie. Rozejrzał się dookoła po czym spytał się czy jestem wegetarianką. Odpowiedź na to pytanie brzmiała 'tak'. Harry uśmiechnął się i zasiadł częstując się tym co leżało na stole.
-Ej dziś jest taka ładna pogoda chodźmy na naszą pierwszą..
-Nie chodzę na randki- przerwałam
-Ja też, miałem bardziej na myśli spotkanie integracyjne związane z naszą pracą szef byłby zadowolony.
-No nie wiem.
-Czyli wszystko jasne idź się ubrać a ja tu ogarnę .
-No dobra- opowiedziałam podając talerz i wędrując się przebrać. Ubrałam jeansowe spodenki, białą luźną koszulkę i białe krótkie conversy wyglądało to mniej więcej tak KLIK. Gdy byłam już gotowa weszłam do kuchni Harry siedział przy stole z szklanką soku.
-Gotowa ?
-Tak.
Nie miałam pojęcia gdzie Loczek mnie zaprowadzi, ale gdy już doszliśmy do danego miejsca okazało się, że idziemy na łódkę. Harry poszedł wynająć jedną z nich po czym przyszedł wręczając mi kapok.
-Umiem pływać.
-To wymóg baby- powiedział a ja wybuchłam wielkim śmiechem, ponieważ 'baby' w jego ustach brzmialo tak śmiesznie.
Po paru minutach siedzieliśmy już w łódce. Hazza chwycił wiosła i wypłynęliśmy. Po jakimś czasie chłopak przestał wiosłować a my spokojnie dryfowaliśmy po jeziorze.
-Harry ?
-Słucham?
-Bo może to dziwne, ale mogę się pobawić twoimi włosami bo jak na nie patrze wydają się takie fajne.
-Oczywiście-zaśmiał się-, że tak.
Po wyrażonej przez niego zgodzie, usiadłam za nim i delikatnie przewracałam jego czuprynę z jednej na drugą stronę próbując rozwalić mu jego fryzurę, jednak wystarczyło, że Harry przetarł je ręką a one wracały do wyjściowego wizerunku.
-Wiesz, kocham twoje włosy !
-A ja kocham twoje pocałunki-odparł odwracając się w moją stronę.
-W takim razie..-dodałam po czym zaczęłam go całować. Jego ręce wędrowały po moim ciele a ja nie byłam mu dłużna. Założyłam nogi na jego pas jednak szybko je zdjęłam bo chłopak aż z bólu jęknął.
-Co jest? - spytałam się a Harry odwrócił się podnosząc koszulkę. Na jego plecach zobaczyłam dość dużego siniaka, który bardziej wyglądał jak krwiak.
-Mogłeś ich zignorować i iść dalej.
-Nic by to nie dało-odpowiedział po czym wstał by móc poprawić z powrotem koszulkę, ale na jego szczęście łódka przechyliła się się a on wpadł do wody. Nie mogąc wytrzymać ze śmiechu, wybuchłam.
-Nie śmiej się tak- mówił przez śmiech- tylko pomóż mi wejść-podał rękę.
Niestety jego plany były inne. Podając mu rękę Harry wciągnął mnie do wody. Na początku byłam zdenerwowana, ale potem zaczęłam się śmiać. ,,Pobawiliśmy'' się jeszcze trochę po czym Hazza wdrapał się na łódkę.
-Pewnie chciałabyś wejść, co ?-spytał.
-No raczej.
-Hhm..-podał mi rękę i wciągnął- wisisz mi takie dużego fajnego buziaka-powiedział po czym dostał ode mnie to czego chciał .
-To gdzie teraz ?
-Nie wiem jak ty,ale ja idę do domu jestem cała mokra i czuje się z tym nie komfortowo- odpowiedziałam a Harry kiwnął głowa po czym odprowadził mnie do domu.

$$$
15 komentarzy=kolejny rozdział.

niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 3

Oczami Hazzy   27.06.2012
Nie mogłem pojąć, dlaczego się stresowałem przez prawie całą noc nie zmrużyłem oka. Może przyczyną była nowa praca, albo dziewczyna, którą spotkałem w niej. Tak czy siak cały czas czułem na sobie dziwną presje, która nie chciała zniknąć. Usiadłem przy aneksie kuchennym, wyjmując przedtem płatki, miskę, łyżkę i zimne mleko. Jak na dość złego paczka z czekoladowymi kuleczkami rozsypała się, gdy próbowałem ja odtworzyć i, dlatego przez następne 10 minut zbierałem kulki z podłogi , gdy już zmierzyłem walkę z płatkami zasiadłem z powrotem przy blacie i delektowałem się śniadaniem. Gdy byłem już nasycony udałem się do salonu by pooglądać telewizje. Po jakimś czasie spostrzegłem na zegarku godzinę 16:00 i stwierdziłem, że pora się zbierać. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy i spokojnie powędrowałem do klubu.
-Cześć-krzyknąłem na wejściu do wszystkich i powędrowałem do szatni. Odłożyłem nieprzydatne rzeczy i poszedłem na moje stanowisko pracy a ku moim oczom ukazała się Ona.
-To jest moje stanowisko pracy! Wiesz?
-Teraz już wiem, ale teraz dzielisz je ze mną słonko-zaśmiałem się pod nosem za co dostałem szmatką w brzuch.
-Myślałam, że raczej będziesz pracować jako tancerz Go Go.
-Z miłą chęcią, ale nie macie rury.
-No dobra- zaśmiałą się- skoro jesteś kelnerem to pokaż co umiesz odezwała się blondynka.
Popatrzyłem w jej stronę po czym wziąłem do ręki szejkera i zrobiłem drinka, którego kiedyś sam wymyśliłem. Napój alkoholowy mi wyszedł, ale trik kelnerski już nie. Wszystkie szkła włącznie z szejkerem spadły na ziemie a na domiar złego w tej chwili wszedł szef a ja usłyszałem ''Odejmę ci z wypłaty'  a potem już tylko śmiech na sali.
-Wiesz co- uśmiechnęła się po czym zbliżyła do mnie i zlizała z mojej szyi pozostałości drinka, którego wylałem-nawet dobry.
-Dzięki- zawtórowałem brwiami po czym stwierdziłem, że nie wiem nawet jak ona ma na imię. Nie tracąc czasu zadałem jej pytanie jak ma na imię.
-Anns, Ans Mide
-Ładne imię.
-Wiem.
Noc zleciała bardzo szybko, nawet nie zauważyłem kiedy na zegarku pojawiła sie godzina 4:00  nad ranem. Patrzyłem na śpiących ludzi pijanych w 'cztery litery', których wynosiła ochrona i już nie mogłem doczekać się jakieś imprezy w której będę uczestniczyć.
-Dzień przerwy a ja już tęskniłem - powiedziałem sobie w głowie.
Gdy zauważyłem, że Ans idzie do szatni wytarłem szybko do końca blat i poszedłem za nią po swoje rzeczy.
-Ej a może Cie odprowadzę co?- zasugerowałem.
-Jak chcesz, ale nie licz na nic więcej bo padam z nóg.
-Okej- odpowiedziałem po czym wyszliśmy z kluby. Szliśmy kawałek główną aleją po czym Ans zaproponowała skróty i skręciliśmy w jakąś boczną drogę. Spostrzegłem dwóch 'ziomków', którzy nie wyglądali na przyjemnych.
-Chodzisz bardzo ciekawymi uliczkami.
-Wiem.
-Widzisz jak oni na ciebie patrzą?
-Widzę. Patrzą na mnie tak jak ty wtedy w klubie-powiedziała na luzie a ja wpadłem w śmiech.
-A tobie co tak zabawnie? -usłyszałem głos za mną.
-A co Ci do tego ?
-To może zamiast głupio się śmiać przedstawisz nas swojej koleżance.
-Ona na pewno nie ma ochoty rozmawiać z tobą.
-A skąd to wiesz?- spytał się jeden z nich po czym zbliżył się do Ans. Nie mogłem na to patrzyć więc odepchnąłem go od niej wiedząc, że za chwilę będzie ze mną źle. Tak jak przypuszczałem po moim ruchu oby dwoje rzucili się w moją stronę. Niestety dwóch na jednego to zła opcja. Wszystko było by w miarę dobrze, gdyby nie moment w których oberwałem w brzuch i nie mogłem oddychać a 'wielcy' chuligani się przestraszyli  i zostałem z Ans, która spokojnie do mnie podeszła i powiedziała, że mam położyć się na plecach i delikatnie spróbować oddychać. Usiadła się koło mnie i oglądała dokładnie każdy mój ruch. Jej rada była dość przydatna bo po paru minutach wstałem i szliśmy dalej. Gdy doszliśmy przed jej dom Ans spojrzała na mnie, pokręciła głową i wprowadziła mnie do środka.
-Siadaj na kanapie zaraz przyjdę.
-Okej- odpowiedziałem a dziewczyna po paru minutach pojawiła się z apteczką.
-Zdejmij koszulkę- Ans oglądnęła prawie każdą część mojego ciała po czym stwierdziła, że to tylko siniaki i szybko powinny się zagoić.
-Z twarzą chyba gorzej co ?-spytałem
-Będziesz zapewne miał limo- powiedziała i wyjęła z torebki puder- teraz lepiej.
-Może i lepiej, ale i tak boli.
-Gdzie ?
-Tutaj- wskazałem palcem nad piersią a Ans delikatnie pocałowała to miejsce- jeszcze tutaj i tu- dodałem po czym zaczęliśmy się całować. Przełożyłem ją przez bark, zaniosłem do sypialni i położyłem na łóżku.
-Nie mam siły Harry- powiedziała a ja położyłem się obok niej, objąłem ją ręką a Ans wtuliła się w mój tors jednak po paru minutach przewróciła się na drugi bok oddalając się  ode mnie .

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 2

Poniedziałek 25.06.2012
Cholerny poniedziałek równa się cholerny kac i ból głowy. Leżałam na łóżku otulona kołdrą i myślałam tylko o jednym, o chłopaku z zeszłej nocy. Miała ochotę komuś o tym opowiedzieć, dlatego wyjęłam mój pamiętnik z szuflady koło łóżka i przejeżdżając dłonią po oprawie zastanawiałam się czy w całym moim życiu dotykałam czegoś bardziej delikatniejszego.

Poniedziałek 25.06.2012

                                                         Drogi Pamiętniku !
Znasz mnie najlepiej i dobrze wiesz ilu miałam partnerów z którymi uprawiałam seks i z żadnym z nich nie czułam jakiejkolwiek więzi jednak ostatnia noc była niezwykła. Był wysoki, szczupły, ale postawny a na głowie miał burze loków był przystojny i dobrze się z nim dogadywałam więc wylądowaliśmy u niego w domu. Najpierw wniósł mnie po schodach a potem obijaliśmy się o ściany korytarza aż w końcu dotarliśmy do jego łóżka. Zaczęliśmy z pewną agresywnością zdzierać z siebie ubrania, namiętnie całować i przewracać się z jednej pozycji na drugą po czym Lokowaty przykrył nas kołdrą i zaczęliśmy uprawiać seks, który zakończyliśmy o jakiejś 4.00 nad ranem a jego ''kolega'' był cały czas gotowy do akcji jak żołnierz na polu walki. Jednak to nie był koniec naszych przygód, ponieważ, gdy chciałam się już zbierać on przejął akcje. Był strasznie napalony zresztą jak ja. Zapewne nie umiesz sobie wyobrazić tak przystojnego chłopaka nagiego leżącego w łóżku i czekającego na ciebie. Podbiegł do mnie i właśnie w tamtym momencie po raz pierwszy uprawiałam stosunek na drzwiach co było dość ciekawym przeżyciem. Współczuje tylko jego sąsiadom bo dźwięki, które wydobywaliśmy z siebie były głośne i na pewno było je słychać w korytarzu

Przewróciłam kartkę zostawiając na niej sznureczek i zamknęłam pamiętnik chowając go przy tym z powrotem na swoje miejsce. Wywlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki a gdy już z niej wyszłam na zegarku była 15:57. O siedemnastej zaczynałam pracę. Ubrałam więc marmurki, kolorowy top, czarne niskie trampki do tego wzięłam swój czarny plecak vintage i udałam się do miejsca w którym spędzam połowę tygodnia. Gdy już byłam na miejscu dziewczyny szykowały stoliki a szef robił coś przy kasie. Skierowałam się do szatni i ubrałam fartuszek z logiem klubu. Gotowa powędrowałam na swoje stanowisko pracy czyli bar.
-Jak przyjdzie tu Harry Styles  to powiedź mu gdzie ma iść- odezwał sie szef wskazując swoje biuro.
-Dobrze- skinęłam głową i zabrałam się za wycieranie blatów a potem dokładne wycieranie pokali.
-Część-usłyszałam nagle głos, który już wcześniej słyszałam.
-No.. Cze.ść- za jąkałam patrząc wprost na NIEGO.
-Co ty tu robisz ?-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Ja ? Ja pracuję.
-A ja zapewne będę- zaśmiał się Harry po czym poszedł do biura.
Po jakiś 10 minutach drzwi od pomieszczenia w których znajdował się chłopak odtworzyły się.
-To niedługo się spotkamy-mruknął wychodząc.
Spojrzałam w jego stronę i samoistnie się uśmiechnęłam.Czuje, że to nie koniec moich przeżyć z nich.

$$$
Sorki, że taki krótki, ale wolę żeby był krótszy niż, żeby opisywał sceny w łazience itd. Pocieszenie ,3 jest zdecydowanie dłuższy :D Komentujcie jeśli czytacie :) Jeżeli chcecie o coś pytać czy coś to więcej informacji z zakładce ''informowanie,spam,itd''  xoxo

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 1

Niedziela 24.06.2012
Kiedy już wróciłem z łazienki mój pokój był pusty. Poczułem wielka ulgę, ponieważ nie wyobrażałem sobie życia z kobietą w normalnym związku, gdzie para ludzi może zawsze na siebie liczyć itd. Te sprawy mnie przerażały w brew temu, że lubiłem przyjaciół, imprezy lubiłem również spokój i samotność. Spojrzałem na zegarek była dokładnie 12:16, uświadomiłem sobie, że w tym momencie powinienem być w drodze do pizzerii, gdzie byłem umówiony o 13:00 z przyjaciółmi. Nie tracąc czasu ubrałem się i skierowałem w wyjścia, gdy byłem już w korytarzu przypomniało mi się, że zapomniałem zakluczyć mieszkanie, że nie mogłem znaleźć klucza w kieszeni skorzystałem z mojej opcji zapasowej, która była schowana za gaśnicą, gdy zamknąłem drzwi mogłem już spokojnie powędrować do pizzerii ''albo może nie tak spokojnie''- pomyślałem kiedy zorientowałem się, że jest już parę minut po trzynastej. Dochodząc do miejsca spotkania stwierdziłem, że dobrze jest mieć długie nogi.
-Witamy spóźnialskiego.
-Siemka,przepraszam za spóźnienie jakoś tak wypadło. Gdzie Andy ?-spytałem zauważając, że jego miejsce jest wolne.
-Nie mógł przyjść ma problemy z dziewczyną- poinformował mnie Ed.
-No okej co tam u was chłopacy ?
-U nas po staremu, lepiej mów co tam u Ciebie. Bo zapewne od naszego ostatniego spotkania twoja lista zaliczonych panienek wzrosła!
-Czy to ważne...,ale z 6 będzie nie wiem bo nie liczę.
-Harry od naszego spotkania minęło jakieś 7 dni, szybki jesteś-dodał z powagą Danny a my wpadliśmy w śmiech.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a potem kelnerka, która miała bardzo ładny tyłek przyniosła nam nasze zamówienie, ponieważ nie jadłem śniadania byłem głodny więc od razu wpakowałem sobie duży kawałek pizzy do buzi.
-Harry a kiedy znajdziesz sobie pracę ?-spytał Fred
-Muszę zacząć czegoś szukać bo krucho z kasą.
Po zjedzonym posiłku pożegnałem się z ekipą i wyszedłem z pizzerii. Rozglądając się dookoła widziałem wciąż to samo, korki i ludzi, którzy zawsze gdzieś się śmieszyli.
Nie rozumiałem tego przecież co ma być to będzie? I co by się nie działo świat i tak będzie taki sam, ludzie będą się śpieszyć, rzędy samochodów do południa nie zmaleją, wszystko będzie takie same. Zastanawia mnie fakt jak taka monotonia może im pasować? Małymi krokami powoli wracałem do domu przyglądając się ludziom, którzy oczekują od życia szczęścia a sami są powodem dla, którego ich życie jest totalną porażką.
Usiadłem przed komputerem i włączyłem need for speeda by trochę się zrelaksować a poza tym uwielbiałem te grę. Podłączyłem kierownice i wcisnąłem ''start''. Jednak za długo nie nacieszyłem się nią, gdyż dostałem sms ''Harry party w klubie Cocoland, bądź przed wejściem o 18:00''. Spojrzałem na zegarek, miałem 37 minut. Szybko wziąłem prysznic, ubrałem granatowe rurki, białą koszulkę,czarne vansy i wybiegłem z domu, zdążyłem w samą porę.
-A już myślałem, że nie przyjdziesz!-Ed.
-Ja.. ? Prędzej chyba bym wyprostował włosy!- odpowiedziałem a reszta zaczęła się śmiać włącznie z ochroniarzem, który wpuścił nas bez kolejki, kiedy siedzieliśmy już w loży Andy wyjął 2 jointy, osobiście wziąłem dwa machy i zalałem to setką. Chłopacy śmiali się i opowiadali jakieś kawały a ja siedziałem i wypatrywałem jakiejś laski, trochę mi to zajęło jednak w końcu ją znalazłem.Nie za wysoka blondynka z dość dużymi czerwonymi ustami zalotnie zerkająca w moim kierunku. Nie tracąc czasu wstałem i udałem się w jej kierunku.
-Mogę prosić do tańca ?
-Prosi się świnka.
-A ja nią nie jestem-powiedziałem po czym złapałem dziewczynę za rękę i przywarłem mocno do swojego torsu-to twoje opieranie jest seksowne, ale nie zgrywaj niedostępnej-wyszeptałem jej do ucha.
-Bo ?
-Bo widziałem jak na mnie patrzysz-zagryzłem płatek jej ucha a dziewczyna się poddała.
Tańczyliśmy trochę w klubie, wypiliśmy parę drinków i udaliśmy się do mnie.
Obudziłem się u siebie w domu jednak dziewczyny obok nie było, czułem się inaczej ta noc była inna taka namiętna.
-O nadal tu jesteś-powiedziałem, gdy zobaczyłem dziewczynę.
-Jak widać jestem,ale zaraz spadam-mówiła zbierając przy tym swoje rzeczy z podłogi.
-Wiesz to było dobre, chciał bym tak częściej, może jakaś wymiana numerów ?-spytałem zalotnie.
-Nie koniecznie-pokierowała się w stronę drzwi.
-Tak bez pożegnania?-wstałem i udałem się w do drzwi, przywierając ją do nich i całując bardzo zawzięcie, gdzie tylko popadnie.
-Szczerze..nigdy...nie robiłam...tego na...drzwiach..- mówiła cząstkami w przerwach, kiedy nie jej nie całowałem.
-To czas spróbować.

$$$
Jedynka za nami. W 2 rozdziale będzie trochę ciekawiej (: Zapraszam do komentowania i dodawania się do obserwatorów. Więcej jakich kol wiek informacji znajdziesz w zakładce ''infromowanie,spam itd.'' :D

środa, 23 stycznia 2013

Prolog

Obudziło mnie słońce przebijające się przez szybę moje okna. Przetarłem oczy i ujrzałem około 6 dziewczyn skąpo odzianych.
-Ze wszystkimi spałem ?
-Nie tylko ze mną- odezwała się brunetka w kącie
-To co robi ta reszta ?
-To moje koleżanki -odparła spokojnie
-To nie jest hotel ! Idę do łazienki jak wrócę ma was tu nie być. Zrozumiałe ?- skarciłem ją wzrokiem
-Dobra wyluzuj za 20 minut nas nie ma .

 ~~
Prolog za nami, dodawajcie się do ''obserwatorów'' chcę zobaczyć ile osób będzie czytać tego bloga  ( :