piątek, 27 września 2013

Rozdział 8/ Epilog

''Płożyłam się obok niego opierając głowę o jego tors a on objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie.''

~8 miesięcy później~
 -Mam dla ciebie niespodziankę.- Powiedziałem do siedzącej na kanapie blondynki.
-Co takiego ?.- Spytała podchodząc bliżej.
Spojrzałem na nią i wręczyłem jej białą kopertę. Ans szybkim ruchem otworzyła ją po czym rzuciła mi się w ramiona.
-Naprawdę ? Harry musiałeś wydać na to swoją całą wypłatę !
-Dla Ciebie mogę oddać nawet swoje życie.- Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czubek głowy.
___
Lecieliśmy jakiś czas po czym w końcu wylądowaliśmy. Wyspy Kanaryjskie zdecydowanie były moim marzeniem. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że Harry zrobił to dla mnie. Nie mogę również uwierzyć w to, że jestem z nim już 8 miesięcy, że zdecydowałam się na związek jednak nie żałuje tego bo jestem teraz najszczęśliwszą osobą na świecie. Gdy już dojechaliśmy do hotelu i rozpakowaliśmy się stwierdziliśmy, że pójdziemy się przejść. Widoki, które tam panowały zapierały dech w piersiach.                               
-Harry nawet nie wiesz jak cie kocham.
-Ja ciebie kocham mocniej.-Powiedział mocno ściskając moją dłoń.
Wędrowaliśmy brzegiem podziwiając to co jest wokół nas. Wszystko to wyglądało jak sen z którego człowiek nie chcę się wybudzać. Bynajmniej ja nie chciałam. Dla mnie ta chwila mogła by trwać wiecznie.
-Nie mogę w to uwierzyć, że jeszcze paręnaście godzin byliśmy w UK a teraz jesteśmy tutaj.
-Ja też, ale czuję, że to będą nasze najlepsze chwile.- Uśmiechnął się puszczając mi oczko. po czym przytulił mocno do siebie. Kocham go za te delikatność, którą mnie darzy i teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Przeszliśmy spory kawałek po czym stwierdziliśmy, że wrócimy już do hotelu. 
-Idę się umyć.- Rzuciłam w jego stronę po czym poszłam się odświeżyć. Wzięłam ciepły prysznic, zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki. W naszej sypialni czekała na mnie kolacja i Harry. 
-Usiądź.- Usłyszałam jego zachrypnięty głos po czym jak grzeczna dziewczynka posłuchałam jego prośby i usadowiłam się na krześle. 
-Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. 
-Mam się bać ?- Spojrzałam na niego z uśmiechem po czym chłopak uklęknął przede mną. Wiedziałam już o co chodzi a moje serce zaczęło w jednej chwili bić jak oszalałe.
-Wyjdziesz za mnie? - Usłyszałam a w mojej głowie zaczęło zbierać się pełno myśli jednak bez namysłu odpowiedziałam po prostu 'tak'. Harry wstał i nałożył na mój palec srebrny pierścionek z pięknym białym kamieniem. 
-Kocham cie.- To było jedyne co mogłam powiedzieć. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza jednak była to łza szczęścia. Harry widząc to przetarł kciukiem i otarł pojedynczą kropelkę, która spływała powoli po mojej skórze. Patrzałam w jego oczy i widziałam w nich radość. Nie wyobrażałam sobie już życia bez niego. Czasem zastanawiam się skąd we mnie taka zmiana. Gdyby ktoś 8 miesięcy temu powiedział mi co mnie czeka wyśmiała bym go i poszła dalej. A teraz ? Teraz mam praktycznie ułożone życie i mam nadzieje, że tak zostanie już na zawsze aż do śmierci. 
"Łatwiej zakochać się, nie kochając, niż odkochać, kiedy się kocha."

***
 A więc to koniec. Koniec tej historii. Strasznie trudno było mi to napisać bo długo nie pisałam. Przepraszam za wszystkie błędy i za jedno wielkie rozczarowanie. 
Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia. 
Na razie nie prowadzę żadnego bloga jednak zamierzam  stworzyć coś nowego. Założyłam już tego bloga ( http://energetic-fanfiction.blogspot.com/ ) jednak muszę dokładnie wymyśle całą fabułę i wg zrobić szablon i zwiastun więc zanim dodam tam rozdział miną z 2 tygodnie : ) 
Dziękuje i żegnam ! <3

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 7

Siedziałam skulona na kanapie zastanawiając się i rozmyślając o poprzedniej nocy. Właściwie co ja zrobiłam ? Myślałam przypominając sobie po kolei zdarzenia z wczoraj. Zdecydowanie przesadziłam przecież Harry nic złego nie zrobił. Przeczytał kawałek mojego pamiętnika, który wyciągnął przez przypadek. Nie grzebał w  moich rzeczach nie szukał go celowo. Patrzyłam w przestrzeń przed sobą zaciskając obiema rękami letni już kubek z kawą. Myślałam co dalej. Co będzie z nami. Niby z Hazzą łączył mnie tylko seks, ale w jego osobie było coś co przyciągało mnie do niego, jego osoba, zachowanie, wszystko. 
___
Leżałem zmęczony na łóżku. Przez całą noc nie zmrużyłem oka. Twarz była nadal podrażniona przez Ans od której oberwałem w twarz. Myśląc o wczorajszym wieczorze nasuwa mi się widok  zdenerwowanej i odchodzącej blondynki.  Mogłem jej tego nie mówić. Mogłem zachować to dla siebie. Tylko ona ma w sobie to coś jej niebieskie oczy, które wpatrują się we mnie za każdym razem kiedy ją widzę. Nie mogłem uwierzyć w to co wypowiadałem sobie w myślach. Czyżbym się zakochał? Nie to na pewno nie to. Bynajmniej nie mogło się stać to z dziewczyną, która zapewne odrzuci mnie od siebie. Problemem było, że to już się stało ja się chyba zakochałem. Moje przemyślenia przerwała wibracja w kieszeni, wyjąłem wibrujące urządzenie, przejechałem palcem po ekranie i przeczytałem wiadomość  od Ed'a.
''Pamiętaj dziś o 13 na siłce. ( : ''
Gdyby nie sms zapewne bym  zapomniał odpisałem 'ok' i przewróciłem się na bok.

***
-Stary mogłeś jej nie mówić.-rzucił Ed.
-Wiem.-powiedziałem i udałem się w stronę hantli. Mój smutek i złość wyładowałem na 10cio kilogramowym sprzęcie było to dla mnie ukojeniem. Po dwugodzinnych ćwiczeniach udałem się w stronę łaźni a potem powędrowałem od razu do pracy. Nie miałem nawet ochoty rozmawiać już dłużej z chłopakami. Rzuciłem ciche ' Do zobaczenia' i wyszedłem. Szedłem obawiając się spotkania z Nią. Myślałem co może się stać. 
Zobaczyłem mężczyznę z budką na chodniku, sprzedawał kwiaty to był dobry pomysł. Wybrałem najpiękniejszą różę jaka mogła być. Była duża i rozwinięta. Zapłaciłem i powędrowałem do klubu. Byłem 30 minut przed czasem i nikogo jeszcze nie było oprócz szefa. Może nawet i lepiej. Siedziałem na drewnianej ławce nie zauważając nawet jak czas szybko leci. 
Usłyszałem śmiechy. W śród nich była Ans jej śmiech umiałem rozpoznać wszędzie.
Moje ręce trzęsły się jak nigdy wcześniej. Chwyciłem różę i schowałem ją za siebie, wstając z ławki na której spoczywałem. Gdy weszła poczułem nagły przypływ ciepła a moje serce samo zaczęło szybciej walić. Czemu się tak stresowałem ?
-C..Cześć.-Powiedziała cichutko.
-No cześć.
-Słuchaj to co było wczoraj..
-Ja przepraszam ja nie chciałem czytać twojego pamiętnika to wszystko było czystym przypadkiem bo ja po prostu cie lubię tak nawet bardziej i.. no..wiesz..ciekawość.- Zająknąłem się i wyjąłem różę.- Przepraszam.-Dodałem i wręczyłem blondynce kwiat.
-Harry, nie musiałeś to ja przesadziłam.
-Oboje przesadziliśmy..
-Faktycznie, i to ja przepraszam za moją nie pohamowaną agresje wobec siebie.
-Dobrze mi to zrobiło bynajmniej przemyślałem pewne sprawy.
Oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Ale z chęcią przeczytał bym stronkę jak opisujesz nasz zajebisty stosunek.- Zaśmiałem się i poczułem jej malutką pięść na moim ramieniu. 
-Może kiedyś.- Rzuciła zalotnie. 
 ___
Gdy weszłam do szatni i zobaczyłam Harry'ego miałam ochotę zrobić krok w tył i się wycofać, ale nie miałam innej opcji. Gdy go zobaczyłam stwierdziłam, że obydwoje stoimy na tym samym gruncie. Oboje jesteśmy zdenerwowani. Jednak wszystko prysło gdy zobaczyłam jak jego ręka kryje piękną róże. Miałam ochotę rzucić się w jego ramiona i dotknąć jego trochę bladych ust. Jednak jeszcze była między nami jakaś granica i pohamowałam się wiedząc, że on nie jest moim chłopakiem tylko kolegą od spraw seksu. Pytanie jakie co raz częściej przychodziło mi do głowy było czy ja tego chcę, czy chcę właśnie takiego życia. Czy może chcę już bliskości, która będzie mi towarzyszyć do końca.
***
-Dziesięć razy kolorado, poproszę.
-Już się robi.-Odpowiedziałam i zabrałam się do roboty. Gdy skończyłam podałam tacę Harry'emu. Szedł ostrożnie, żeby nie wywalić się, albo nie potrącić jakiegoś człowieka, który przez alkohol mógł stracić na chwilę równowagę. Zobaczyłam jak przeczesuje włosy swoimi dużymi dłońmi jak widać spodobał się dziewczyną, które na siłę próbowały zwrócić jego uwagę. To było dziwne, ale czułam cholerną zazdrość na myśl, że któraś mogła by spać z nim w łóżku. Zrobiłam się cała czerwona, gdy zobaczyłem, że chłopak wraca i z zadziornym uśmieszkiem przyglądał się mojej osobie. Po czym podszedł bliżej obejmując mnie od tyłu.
-Tobą też się zajmę, ale troszkę później.- Wyszeptał do ucha.
Kończyliśmy już zmianę. Jak zwykle trzeba było niektórych wynosić siłą, gdyż byli tak pijani, że ledwo mówili. W takich sytuacjach przydawał się Harry był silny i podnoszenie takiego człowieka nie sprawiało mu najmniejszego problemu.
Przebrałam się i czekałam na Harry'ego. Miałam na niego straszną ochotę. Po prostu za długo nie czułam jego ciepła i dotyku.
-Tęskniłem.- Usłyszałam po czym poczułam jak jego szczupłe palce oplatają moje. Uśmiechnęłam się lekko  mocniej ściskając jego rękę. Czułam sie bezpiecznie. Chciałam, żeby tak zostało, żeby był mój i niczyj inny. Jednak coś powstrzymywało mnie od bycia w związku, ale nie wiedziałam co. 
Stojąc w framudze jego drzwi rzuciłam torbę na ziemie. Harry przywarł do mnie swoim torsem zamykając jednocześnie drzwi.
-W końcu jesteśmy sami.
-W końcu mogę mieć Cie tylko dla siebie.-Wyszeptałam zagryzając płatek jego ucha.
Lokowaty złapał swoimi dłońmi moje uda. Mocno skrzyżowałam nogi przez jego tors a ręce przeplotłam przez jego kark. Uwielbiałam zapach jego perfum, który poczułam wtulając się w niego mocniej. Harry ułożył mnie delikatnie na łóżku po czym zaczął całować wszędzie, gdzie tylko można było.
-Ta koszula nie będzie ci potrzebna.- Powiedział po kolei rozpinając guziki. Całował każdy szczegół mojego dekoltu aż w końcu zdjął stanik. Krążył językiem wokół mojego sutka a ja nie mogąc się powstrzymać  wdawałam z siebie ciche jęki. Harry'emu najwidoczniej sprawiało to przyjemność. Gdy zabrał się za moje spodnie przejęłam władzę a on zwyczajnie mi się poddał. Spojrzałam w jego zielone tęczówki były takie błyszczące, jego usta już nie były takie blade miały teraz purpurowy kolor a dołeczki, które po chwili ukazały się na jego twarzy powodowały, że w moim brzuchu pojawiało się stado motylków. Zatopiłam się w jego ustach po czym jak wampir zassałam się na jego szyi pozostawiając tam soczystą malinkę. Harry cicho chrząknął uśmiechając się. Najwidoczniej podobało mu się. Rękami jeździłam po jego nagim torsie. Zdejmując przy tym jego białą koszulkę po czym rozpięłam zamek swoich spodni i lekko zsunęłam je z moich bioder. Resztą zajęła się noga chłopaka, która pociągnęła spodnie na dół. Całowałam delikatnie tors Harry'ego zjeżdżając co raz niżej po czym odpięłam guzik spodni chłopaka a następnie jego zamek. Wtem Hazza odwrócił strony znów byłam na dole. Pociągnęłam jego spodnie po czym nogą zsunęłam je na dół. Lokowaty przejechał palcem od ustach w dół po czym palcem zsunął moje majtki w dół. Oparł moją stopę o swój nagi tors i zrzucił zbędna bielizna na dół. Rozszerzyłam kolana pozwalając chłopakowi dojść do moich miejsc. Poczułam nagle ciepło w dolnych częściach i ciepły język Harry'ego oplatający moje wejście. Zacisnęłam dłoń w jego włosach a Hazza lekko się odchylił  zamykając przy tym oczy. Całował moje podbrzusze po czym doszedł ust. Jego jedna noga była pomiędzy moim dwoma. Czułam jak jego penis twardnieje. Czyniąc mu przyjemność zsunęłam jego ciemne bokserki na ziemie. Harry przywarł do mnie całym ciałem po czym odchylił się i wyjął z kieszeni spodni prezerwatywę. Chwycił ją w zęby i wzrokiem powędrował na mnie. Nie wahając się ani chwili chwyciłam srebrne opakowanie otworzyłam je, naciągnęłam beżową gumkę  i nałożyłam na penisa Harry'ego. Naciągając ją do końca jego członka delikatnie przejechałam dłonią a Harry cicho jęknął. Lokowaty musnął moje usta po czym wszedł we mnie. Poczułam znów to ciepło, które pokazywało mi jego bliskość. Zmrużyłam oczy lekko odchylając plecy. Chłopak wykonywał powolne ruchy po czym przyśpieszył trochę tępa.
-Harry !- Wymamrotałam przez zęby.
-Tak.- Mówił zdyszany.
-Lubię Cię, lubię jak robisz to co robisz, lubię czuć bliskość twojego ciała i ciepło, które przechodzi prze zemnie, gdy tylko mnie dotykasz. 
Nic nie odpowiedział tylko musnął moje usta. Czułam jak się uśmiecha. Nie wierzyłam, że powiem mu to właśnie w takim momencie.
-oh.. Harry. już.. już..jestem.
Harold przyśpieszył tępa a ja doszłam. Po chwili jego ruchów, poczułam również jego wytrysk. To było cudowne. Oby dwoje opadliśmy spoceni i zmęczeni na łóżko.
-Ja też lubię twoją bliskość.- Wyszeptał ukazując rząd swoich białych zębów. Płożyłam się obok niego opierając głowę o jego tors a on objął mnie ramieniem. Czułam się bezpiecznie.