niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 3

Oczami Hazzy   27.06.2012
Nie mogłem pojąć, dlaczego się stresowałem przez prawie całą noc nie zmrużyłem oka. Może przyczyną była nowa praca, albo dziewczyna, którą spotkałem w niej. Tak czy siak cały czas czułem na sobie dziwną presje, która nie chciała zniknąć. Usiadłem przy aneksie kuchennym, wyjmując przedtem płatki, miskę, łyżkę i zimne mleko. Jak na dość złego paczka z czekoladowymi kuleczkami rozsypała się, gdy próbowałem ja odtworzyć i, dlatego przez następne 10 minut zbierałem kulki z podłogi , gdy już zmierzyłem walkę z płatkami zasiadłem z powrotem przy blacie i delektowałem się śniadaniem. Gdy byłem już nasycony udałem się do salonu by pooglądać telewizje. Po jakimś czasie spostrzegłem na zegarku godzinę 16:00 i stwierdziłem, że pora się zbierać. Ubrałem pierwsze lepsze ciuchy i spokojnie powędrowałem do klubu.
-Cześć-krzyknąłem na wejściu do wszystkich i powędrowałem do szatni. Odłożyłem nieprzydatne rzeczy i poszedłem na moje stanowisko pracy a ku moim oczom ukazała się Ona.
-To jest moje stanowisko pracy! Wiesz?
-Teraz już wiem, ale teraz dzielisz je ze mną słonko-zaśmiałem się pod nosem za co dostałem szmatką w brzuch.
-Myślałam, że raczej będziesz pracować jako tancerz Go Go.
-Z miłą chęcią, ale nie macie rury.
-No dobra- zaśmiałą się- skoro jesteś kelnerem to pokaż co umiesz odezwała się blondynka.
Popatrzyłem w jej stronę po czym wziąłem do ręki szejkera i zrobiłem drinka, którego kiedyś sam wymyśliłem. Napój alkoholowy mi wyszedł, ale trik kelnerski już nie. Wszystkie szkła włącznie z szejkerem spadły na ziemie a na domiar złego w tej chwili wszedł szef a ja usłyszałem ''Odejmę ci z wypłaty'  a potem już tylko śmiech na sali.
-Wiesz co- uśmiechnęła się po czym zbliżyła do mnie i zlizała z mojej szyi pozostałości drinka, którego wylałem-nawet dobry.
-Dzięki- zawtórowałem brwiami po czym stwierdziłem, że nie wiem nawet jak ona ma na imię. Nie tracąc czasu zadałem jej pytanie jak ma na imię.
-Anns, Ans Mide
-Ładne imię.
-Wiem.
Noc zleciała bardzo szybko, nawet nie zauważyłem kiedy na zegarku pojawiła sie godzina 4:00  nad ranem. Patrzyłem na śpiących ludzi pijanych w 'cztery litery', których wynosiła ochrona i już nie mogłem doczekać się jakieś imprezy w której będę uczestniczyć.
-Dzień przerwy a ja już tęskniłem - powiedziałem sobie w głowie.
Gdy zauważyłem, że Ans idzie do szatni wytarłem szybko do końca blat i poszedłem za nią po swoje rzeczy.
-Ej a może Cie odprowadzę co?- zasugerowałem.
-Jak chcesz, ale nie licz na nic więcej bo padam z nóg.
-Okej- odpowiedziałem po czym wyszliśmy z kluby. Szliśmy kawałek główną aleją po czym Ans zaproponowała skróty i skręciliśmy w jakąś boczną drogę. Spostrzegłem dwóch 'ziomków', którzy nie wyglądali na przyjemnych.
-Chodzisz bardzo ciekawymi uliczkami.
-Wiem.
-Widzisz jak oni na ciebie patrzą?
-Widzę. Patrzą na mnie tak jak ty wtedy w klubie-powiedziała na luzie a ja wpadłem w śmiech.
-A tobie co tak zabawnie? -usłyszałem głos za mną.
-A co Ci do tego ?
-To może zamiast głupio się śmiać przedstawisz nas swojej koleżance.
-Ona na pewno nie ma ochoty rozmawiać z tobą.
-A skąd to wiesz?- spytał się jeden z nich po czym zbliżył się do Ans. Nie mogłem na to patrzyć więc odepchnąłem go od niej wiedząc, że za chwilę będzie ze mną źle. Tak jak przypuszczałem po moim ruchu oby dwoje rzucili się w moją stronę. Niestety dwóch na jednego to zła opcja. Wszystko było by w miarę dobrze, gdyby nie moment w których oberwałem w brzuch i nie mogłem oddychać a 'wielcy' chuligani się przestraszyli  i zostałem z Ans, która spokojnie do mnie podeszła i powiedziała, że mam położyć się na plecach i delikatnie spróbować oddychać. Usiadła się koło mnie i oglądała dokładnie każdy mój ruch. Jej rada była dość przydatna bo po paru minutach wstałem i szliśmy dalej. Gdy doszliśmy przed jej dom Ans spojrzała na mnie, pokręciła głową i wprowadziła mnie do środka.
-Siadaj na kanapie zaraz przyjdę.
-Okej- odpowiedziałem a dziewczyna po paru minutach pojawiła się z apteczką.
-Zdejmij koszulkę- Ans oglądnęła prawie każdą część mojego ciała po czym stwierdziła, że to tylko siniaki i szybko powinny się zagoić.
-Z twarzą chyba gorzej co ?-spytałem
-Będziesz zapewne miał limo- powiedziała i wyjęła z torebki puder- teraz lepiej.
-Może i lepiej, ale i tak boli.
-Gdzie ?
-Tutaj- wskazałem palcem nad piersią a Ans delikatnie pocałowała to miejsce- jeszcze tutaj i tu- dodałem po czym zaczęliśmy się całować. Przełożyłem ją przez bark, zaniosłem do sypialni i położyłem na łóżku.
-Nie mam siły Harry- powiedziała a ja położyłem się obok niej, objąłem ją ręką a Ans wtuliła się w mój tors jednak po paru minutach przewróciła się na drugi bok oddalając się  ode mnie .

niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 2

Poniedziałek 25.06.2012
Cholerny poniedziałek równa się cholerny kac i ból głowy. Leżałam na łóżku otulona kołdrą i myślałam tylko o jednym, o chłopaku z zeszłej nocy. Miała ochotę komuś o tym opowiedzieć, dlatego wyjęłam mój pamiętnik z szuflady koło łóżka i przejeżdżając dłonią po oprawie zastanawiałam się czy w całym moim życiu dotykałam czegoś bardziej delikatniejszego.

Poniedziałek 25.06.2012

                                                         Drogi Pamiętniku !
Znasz mnie najlepiej i dobrze wiesz ilu miałam partnerów z którymi uprawiałam seks i z żadnym z nich nie czułam jakiejkolwiek więzi jednak ostatnia noc była niezwykła. Był wysoki, szczupły, ale postawny a na głowie miał burze loków był przystojny i dobrze się z nim dogadywałam więc wylądowaliśmy u niego w domu. Najpierw wniósł mnie po schodach a potem obijaliśmy się o ściany korytarza aż w końcu dotarliśmy do jego łóżka. Zaczęliśmy z pewną agresywnością zdzierać z siebie ubrania, namiętnie całować i przewracać się z jednej pozycji na drugą po czym Lokowaty przykrył nas kołdrą i zaczęliśmy uprawiać seks, który zakończyliśmy o jakiejś 4.00 nad ranem a jego ''kolega'' był cały czas gotowy do akcji jak żołnierz na polu walki. Jednak to nie był koniec naszych przygód, ponieważ, gdy chciałam się już zbierać on przejął akcje. Był strasznie napalony zresztą jak ja. Zapewne nie umiesz sobie wyobrazić tak przystojnego chłopaka nagiego leżącego w łóżku i czekającego na ciebie. Podbiegł do mnie i właśnie w tamtym momencie po raz pierwszy uprawiałam stosunek na drzwiach co było dość ciekawym przeżyciem. Współczuje tylko jego sąsiadom bo dźwięki, które wydobywaliśmy z siebie były głośne i na pewno było je słychać w korytarzu

Przewróciłam kartkę zostawiając na niej sznureczek i zamknęłam pamiętnik chowając go przy tym z powrotem na swoje miejsce. Wywlekłam się z łóżka i powędrowałam do łazienki a gdy już z niej wyszłam na zegarku była 15:57. O siedemnastej zaczynałam pracę. Ubrałam więc marmurki, kolorowy top, czarne niskie trampki do tego wzięłam swój czarny plecak vintage i udałam się do miejsca w którym spędzam połowę tygodnia. Gdy już byłam na miejscu dziewczyny szykowały stoliki a szef robił coś przy kasie. Skierowałam się do szatni i ubrałam fartuszek z logiem klubu. Gotowa powędrowałam na swoje stanowisko pracy czyli bar.
-Jak przyjdzie tu Harry Styles  to powiedź mu gdzie ma iść- odezwał sie szef wskazując swoje biuro.
-Dobrze- skinęłam głową i zabrałam się za wycieranie blatów a potem dokładne wycieranie pokali.
-Część-usłyszałam nagle głos, który już wcześniej słyszałam.
-No.. Cze.ść- za jąkałam patrząc wprost na NIEGO.
-Co ty tu robisz ?-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Ja ? Ja pracuję.
-A ja zapewne będę- zaśmiał się Harry po czym poszedł do biura.
Po jakiś 10 minutach drzwi od pomieszczenia w których znajdował się chłopak odtworzyły się.
-To niedługo się spotkamy-mruknął wychodząc.
Spojrzałam w jego stronę i samoistnie się uśmiechnęłam.Czuje, że to nie koniec moich przeżyć z nich.

$$$
Sorki, że taki krótki, ale wolę żeby był krótszy niż, żeby opisywał sceny w łazience itd. Pocieszenie ,3 jest zdecydowanie dłuższy :D Komentujcie jeśli czytacie :) Jeżeli chcecie o coś pytać czy coś to więcej informacji z zakładce ''informowanie,spam,itd''  xoxo

niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 1

Niedziela 24.06.2012
Kiedy już wróciłem z łazienki mój pokój był pusty. Poczułem wielka ulgę, ponieważ nie wyobrażałem sobie życia z kobietą w normalnym związku, gdzie para ludzi może zawsze na siebie liczyć itd. Te sprawy mnie przerażały w brew temu, że lubiłem przyjaciół, imprezy lubiłem również spokój i samotność. Spojrzałem na zegarek była dokładnie 12:16, uświadomiłem sobie, że w tym momencie powinienem być w drodze do pizzerii, gdzie byłem umówiony o 13:00 z przyjaciółmi. Nie tracąc czasu ubrałem się i skierowałem w wyjścia, gdy byłem już w korytarzu przypomniało mi się, że zapomniałem zakluczyć mieszkanie, że nie mogłem znaleźć klucza w kieszeni skorzystałem z mojej opcji zapasowej, która była schowana za gaśnicą, gdy zamknąłem drzwi mogłem już spokojnie powędrować do pizzerii ''albo może nie tak spokojnie''- pomyślałem kiedy zorientowałem się, że jest już parę minut po trzynastej. Dochodząc do miejsca spotkania stwierdziłem, że dobrze jest mieć długie nogi.
-Witamy spóźnialskiego.
-Siemka,przepraszam za spóźnienie jakoś tak wypadło. Gdzie Andy ?-spytałem zauważając, że jego miejsce jest wolne.
-Nie mógł przyjść ma problemy z dziewczyną- poinformował mnie Ed.
-No okej co tam u was chłopacy ?
-U nas po staremu, lepiej mów co tam u Ciebie. Bo zapewne od naszego ostatniego spotkania twoja lista zaliczonych panienek wzrosła!
-Czy to ważne...,ale z 6 będzie nie wiem bo nie liczę.
-Harry od naszego spotkania minęło jakieś 7 dni, szybki jesteś-dodał z powagą Danny a my wpadliśmy w śmiech.
Porozmawialiśmy jeszcze trochę a potem kelnerka, która miała bardzo ładny tyłek przyniosła nam nasze zamówienie, ponieważ nie jadłem śniadania byłem głodny więc od razu wpakowałem sobie duży kawałek pizzy do buzi.
-Harry a kiedy znajdziesz sobie pracę ?-spytał Fred
-Muszę zacząć czegoś szukać bo krucho z kasą.
Po zjedzonym posiłku pożegnałem się z ekipą i wyszedłem z pizzerii. Rozglądając się dookoła widziałem wciąż to samo, korki i ludzi, którzy zawsze gdzieś się śmieszyli.
Nie rozumiałem tego przecież co ma być to będzie? I co by się nie działo świat i tak będzie taki sam, ludzie będą się śpieszyć, rzędy samochodów do południa nie zmaleją, wszystko będzie takie same. Zastanawia mnie fakt jak taka monotonia może im pasować? Małymi krokami powoli wracałem do domu przyglądając się ludziom, którzy oczekują od życia szczęścia a sami są powodem dla, którego ich życie jest totalną porażką.
Usiadłem przed komputerem i włączyłem need for speeda by trochę się zrelaksować a poza tym uwielbiałem te grę. Podłączyłem kierownice i wcisnąłem ''start''. Jednak za długo nie nacieszyłem się nią, gdyż dostałem sms ''Harry party w klubie Cocoland, bądź przed wejściem o 18:00''. Spojrzałem na zegarek, miałem 37 minut. Szybko wziąłem prysznic, ubrałem granatowe rurki, białą koszulkę,czarne vansy i wybiegłem z domu, zdążyłem w samą porę.
-A już myślałem, że nie przyjdziesz!-Ed.
-Ja.. ? Prędzej chyba bym wyprostował włosy!- odpowiedziałem a reszta zaczęła się śmiać włącznie z ochroniarzem, który wpuścił nas bez kolejki, kiedy siedzieliśmy już w loży Andy wyjął 2 jointy, osobiście wziąłem dwa machy i zalałem to setką. Chłopacy śmiali się i opowiadali jakieś kawały a ja siedziałem i wypatrywałem jakiejś laski, trochę mi to zajęło jednak w końcu ją znalazłem.Nie za wysoka blondynka z dość dużymi czerwonymi ustami zalotnie zerkająca w moim kierunku. Nie tracąc czasu wstałem i udałem się w jej kierunku.
-Mogę prosić do tańca ?
-Prosi się świnka.
-A ja nią nie jestem-powiedziałem po czym złapałem dziewczynę za rękę i przywarłem mocno do swojego torsu-to twoje opieranie jest seksowne, ale nie zgrywaj niedostępnej-wyszeptałem jej do ucha.
-Bo ?
-Bo widziałem jak na mnie patrzysz-zagryzłem płatek jej ucha a dziewczyna się poddała.
Tańczyliśmy trochę w klubie, wypiliśmy parę drinków i udaliśmy się do mnie.
Obudziłem się u siebie w domu jednak dziewczyny obok nie było, czułem się inaczej ta noc była inna taka namiętna.
-O nadal tu jesteś-powiedziałem, gdy zobaczyłem dziewczynę.
-Jak widać jestem,ale zaraz spadam-mówiła zbierając przy tym swoje rzeczy z podłogi.
-Wiesz to było dobre, chciał bym tak częściej, może jakaś wymiana numerów ?-spytałem zalotnie.
-Nie koniecznie-pokierowała się w stronę drzwi.
-Tak bez pożegnania?-wstałem i udałem się w do drzwi, przywierając ją do nich i całując bardzo zawzięcie, gdzie tylko popadnie.
-Szczerze..nigdy...nie robiłam...tego na...drzwiach..- mówiła cząstkami w przerwach, kiedy nie jej nie całowałem.
-To czas spróbować.

$$$
Jedynka za nami. W 2 rozdziale będzie trochę ciekawiej (: Zapraszam do komentowania i dodawania się do obserwatorów. Więcej jakich kol wiek informacji znajdziesz w zakładce ''infromowanie,spam itd.'' :D